Polskie bezrobocie jest na bardzo niskim poziomie. W tym momencie szacuje się, że osób nieskutecznie poszukujących pracy jest 3,7%, co na tle Unii Europejskiej jest znakomitym wynikiem. Wspólnota w chwili obecnej ma średnie bezrobocie na poziomie 6,9%. Mimo to, przedsiębiorcy nie są w najlepszych nastrojach, ponieważ aż 2/3 z nich narzeka na wzrastające koszty pracy. Jako główne źródło tego zjawiska wskazano podniesienie płacy minimalnej. Pozyskiwanie odpowiedniej kadry oraz sprawne zarządzanie kapitałem ludzkim, także w wymiarze kosztowym, to warunek konieczny uzyskania sukcesu gospodarczego. Nawet dobrze radzący sobie podmiot, który nie narzeka na brak zamówień, nie będzie w stanie się rozwijać, jeśli nie będzie posiadał odpowiednich pracowników. Koszt pracy i wszystkie wydatki związane z posiadaniem pracownika uznaje się za jeden z głównych makroekonomicznych czynników determinujących płynność finansową podmiotu. Wyniki finansowe podmiotu może wspierać miedzy innymi factoring, który ułatwia zachowanie płynności, ale niestety nie jest w stanie zastąpić wartości płynącej z odpowiedniej kadry pracowników.
Deficyt doświadczonych pracowników
Wszystkie branże obecnie narzekają na brak pracowników o odpowiednim doświadczeniu. Najbardziej cierpi handel oraz transport. Brak odpowiednich pracowników prowadzi do paradoksalnych zjawisk polegających na tym, że pracodawcy zaczynają zmniejszać swoje plany odnośnie zatrudnienia. W związku z tym, że szanse na znalezienie odpowiednich osób są niewielkie, już kolejny raz spadł indeks deklaracji zatrudnienia nowych osób w transporcie. Według badań Bibby MSP mamy obecnie 7,0 punktów w tym indeksie dla branży transportowej. W branży handlowej dodatkowym ciosem dla podmiotów był zakaz handlu w niedzielę, który zmniejszył zapotrzebowanie na pracowników. W czasie poprzedniego badania, które odbyło się w minionym roku, indeks deklaracji zatrudnienia był o pół punktu procentowego wyższy niż w czasie obecnych badań, co jest wyraźnym spadkiem w krótkim czasie.
Można powiedzieć, że administracyjne ograniczenia czasu pracy pracowników, takie jak wspomniany powyżej zakaz handlu w niedzielę, poprawiają sytuację na rynku pracy w związku ze zmniejszeniem zapotrzebowania na pracę. Równocześnie jednak dochodzi do pogorszenia efektywności ekonomicznej przedsiębiorstw, zaburzenia ich schematyczności oraz do podnoszenia cen, co odbija się negatywnie na całej gospodarce. Tego typu rozregulowanie dobrze działającego rynku sprawia, że pojawia się miejsce dla mniej efektywnych przedsiębiorstw, co przekłada się na działanie całej branży i chociaż w krótkim okresie czasu uderza przede wszystkim w nią samą, w średniej perspektywie najbardziej czerpią sami klienci. Muszą oni bowiem korzystać z gorszych usług oferowanych po wyższych cenach.
Rynek pracownika
Mamy obecnie rynek pracownika, czego najlepszym dowodem jest to, że pracodawcy masowo zgłaszają problemy ze znalezieniem rąk do pracy. W chwili obecnej odsetek pracodawców, którzy narzekają na brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, którzy mogliby podjąć pracę, przekroczył już wyraźnie połowę. Blisko co piąty pracodawca spotkał się już także z sytuacją, w której żaden z potencjalnych kandydatów nie był zainteresowany pracą przy oferowanych przez niego stawkach.
W tym wszystkim trudno jest przecenić zmiany związane z poziomem minimalnego wynagrodzenia za pracę. Należy bowiem pamiętać, że wzrost pensji pracownika to równocześnie wzrost dodatkowych kosztów ponoszonych przez pracodawcę, w związku z tym każdy wzrost pensji związany jest z jeszcze większym wzrostem kosztów. W przypadku stanowisk wymagających konkretnych kwalifikacji można się spodziewać, że zatrudnienie nie będzie w wyraźny sposób rosło, ale równocześnie zdecydowana większość pracodawców zakłada, że ich stan osobowy będzie przynajmniej utrzymany na tym samym poziomie w dającym się przewidzieć czasie, czyli w perspektywie sześciu miesięcy. Pracodawcy deklarują także, że będą sobie radzić z problemami z kosztami pracy poprzez ich optymalizację w innych obszarach niż same pensje. W większym stopniu będą też opierać się na factoringu.